piątek, 3 października 2014

Tallinn!

Zanim dotarłyśmy do Helsinek jeden dzień spędziłyśmy w Tallinnie - stolicy Estonii. Właściwie to Tallinn był pierwszym miejscem zwiedzania podczas objazdówki majówkowej o nazwie Transbaltica, organizowanej przez studenckiewyjazdy.pl (naprawdę super wyjazd!).

No dobra, szczerze to Tallinn ani mnie ani N. szczególnie nie zachwycił. Może pierwszym tego powodem była brzydka pogoda? Było mroźno i szarawo i obie nie zarejestrowałyśmy konkretnych kolorów miasta ani nie poczułyśmy jego atmosfery. Miałyśmy wrażenie jakbyśmy trafiły do jednego z wielu polskich miasteczek, tych z rodzaju starszej daty. Na ulicach było również niewielu ludzi, nic nas nie zaszokowało czy specjalnie nie zaskoczyło.

Oczywiście ryneczek był uroczy, zwłaszcza imprezowy trójkąt bermudzki (to są uliczki z różnymi klubami bądź pubami po których wędrują chcący się zabawić tubylcy i specjalnie przyjeżdżający Finowie - generalnie polega to na co-piątkowym odbijaniu się od lokalu do lokalu i przechodzeniu tymi uliczkami w kształcie trójkąta z kilka razy aż do niezaprzeczalnego zgonu). My też już pierwszego dnia pobytu w Tallinie, a dokładniej w nocy po malutkim beforku na stancji, poszliśmy w estońskie tango wzdłuż szlaku trójkąta bermudzkiego. I było zajebiście!

Klub Hollywood w Tallinnie - miejsce naszych estońskich tańców i swawoli.

W Tallinnie zajął się nami, tj. całą wycieczką, pan przewodnik, którego babcia była z pochodzenia Polką. Mówił on w bardzo uroczy sposób po polsku. Oprowadził nas po mieście - może nie całym, ale pokazał nam m.in.:
  • Pałac Kadriorg - "Kadriorg"-oznacza "Dolinę Katarzyny", gdyż został zbudowany specjalnie dla carycy Katarzyny przez cara Mikołaja I. Pałac służył jako letnia rezydencja dla rosyjskich władców. Jest on otoczony ogrodami, które z pewnością pięknie wyglądają w lecie, jednak nie mieliśmy okazji się o tym przekonać ze względu na porę roku (mimo, że maj, to jednak jakby luty):
  • Sobór św. Aleksandra Newskiego - W Estonii wyznaniem dominującym jest protestantyzm, dlatego też mieliśmy okazję zobaczyć wnętrze Estońskiego Kościoła Prawosławnego (zdjęć wnętrza brak ze względu na nikłe zainteresowanie fotografki buu) 

  • Stare Miasto - zostało wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, jest zabytkowym centrum Estonii. Potwierdzamy - bardzo urokliwe!
Widok na Dolne Miasto z Górnego Miasta położonego na wapiennym wzgórzu (Toompea) Starego Miasta (mózg rozjebany).
 
 
  • Olimpijska wioska żeglarska w Tallinnie - zbudowana w związku z Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Moskwie w 1980 roku:


W Estonii ceny są o wiele niższe. Różnica jest szczególnie odczuwalna w stosunku do alkoholu. W Finlandii piwo jest o wiele droższe, dlatego też na weekendy Finowie przypływają promem na balangowanie do Estonii. Bardzo ciekawy zwyczaj hehe. 
Port w Tallinnie znajduje się ok. 4 km od centrum, czyli zaskakująco blisko! Można iść do niego piechotą, tak jak my to zrobiłyśmy. To właśnie drugiego dnia naszej wycieczki, z samego rana z lekka na kacu, udałyśmy się do portu, gdzie  kupiłyśmy bilety na prom do Helsinek.

Widok z portu na centrum Tallinna.


Oczekiwanie na prom, podpływa prom, idziemy na prom!

Flaga Estonii


 Standardowa fota musi być! Nasze giry w Kubotach (na zdjęciu uwiecznione są również giry Ojca Kubota, inspiracji naszego unikalnego cebulowatego pomysłu ubierania klapków Kubota na świecie). Tu jeszcze się wstydziliśmy wyjść na światło dzienne w tychże zacnych klapkach, dlatego też fota w hostelowym estońskim pokoju, taa daam: 


Oby tak dalej,
B. i N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz